Super miasteczko, ze stromymi, krętymi i czasem ślepymi uliczkami. Przyjaźni Włosi, pyszne lody, taras z widokiem na wulkan. Mieliśmy szczęście, byliśmy na włoskim ślubie, w kościele. Ta niezapomniana,rewelacyjna, suknia ślubna i ta Pani Młoda i ten Włoch Pan Młody, organy, limuzyna, przepiękne kwiaty w kościele i te śliczne "bambini". Nie zapomniane przeżycie. Warto do Pizzo zajrzeć w sobotnie popołudnie. Niestety nie mamy zdjęć, bo obsługa hotelu ( bagażowi i nie w Pizzo) przywłaszczyli sobie mój aparat fotograficzny. Ale tego też nie zapomnę! I to już inna bajka, ale zamieszczona w opinii o hotelu.